Solskjaer kozłem ofiarnym? Niech działacze United spojrzą w lustro

Ole Gunnar Solskjaer
fot. SPORT PICTURES Na zdjęciu: Ole Gunnar Solskjaer

Po porażce 1:6 z Tottenhamem media rzuciły się na Ole Gunnara Solskjaera niczym lwy na ranne zwierzę. Menedżerowi nie pomaga też zarząd, który zamiast go wesprzeć, zaczął szukać nowego szkoleniowca. Działacze powinni jednak najpierw sami spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie czy nie ponoszą czasem równie dużej winy za to, co dzieje się na Old Trafford.

Czytaj dalej…

  • Ole Gunnar Solskjaer jest krytykowany za fatalne wyniki na starcie sezonu i porażkę 1:6 z Tottenhamem.
  • W angielskich mediach spekuluje się, że działacze Manchesteru United rozglądają się już za nowym menedżerem.
  • Tymczasem błędy można zarzucić także zarządowi Czerwonych Diabłów. Najłatwiej obwinić jednak za wszystko menedżera.

Angielski Guardian opisywał na pierwszej stronie swojego wydania spotkanie Ole Gunnara Solskjaera z Jose Mourinho. Menedżer Tottenhamu, którego zespół ograł Norwega 6:1, poklepał go niczym ojciec po szyi. Dziennikarze zwracają uwagę, że szkoleniowiec z autorytetem nie powinien sobie na coś podobnego pozwolić. Stąd główna konkluzja, jakoby menedżer Manchesteru United poważania i posłuchu u gwiazd w swojej szatni po prostu nie miał. Podobnego zdania jest zresztą legendarny gracz Czerwonych Diabłów, Roy Keane.

Piłkarze United wyrzucą menedżera?

– Każdemu może zdarzyć się w piłce gorszy mecz, ale występ United był po prostu haniebny. To, co widziałem ze strony niektórych piłkarzy to było udawanie, a nie granie w piłkę. Oni będą kosztować Solskjaera utratę posady menedżera. Ci gracze zrobili to samo z Jose Mourinho, wrzucając go pod autobus i zrobią tak z Ole – ocenił Roy Keane.

United przegrali 1:6, a patrząc na przebieg meczu mogli stracić nawet więcej goli. „Najgorsze jest to, że drużyna ta nie ma obecnie żadnego wyrazu. A Solskjaer nie ma najwyraźniej żadnego pomysłu, jak sobie z tym poradzić. Nic w tym jednak dziwnego, skoro nie staje na wysokości zadania, jeśli chodzi o przywództwo” – czytamy na łamach Guariana. Nie mówimy tu zresztą o jednym słabym występie. Na inaugurację Premier League Czerwone Diabły ośmieszyły się na tle Crystal Palace (1:3), a następnie wyglądały mizernie przeciwko Brighton (3:2). Jose Mourinho i jego piłkarze ośmieszyli ich natomiast totalnie, pokazując, że gdy przychodzi co do czego, United nie mają po prostu defensywy. Nie na poziomie zespołu, którego ambicje sięgają podium najwyższej ligi świata. W pierwszych trzech meczach nowego sezonu stracili już jedenaście goli.

Katastrofalne błędy to w dużej mierze zasługa Luke’a Shawa i Harry’ego Maguire’a. Zwłaszcza postawa tego drugiego jest ogromnym rozczarowaniem. Tym bardziej, że United płacili za niego aż 80 milionów funtów, co obecnie wydaje się być kwotą wyrzuconą w błoto. Coraz częściej mówi się też o tym, że nieporozumieniem było mianowanie go kapitanem zespołu – i to po zaledwie półrocznym pobycie na Old Trafford. Maguire’owi – podobnie jak Solskjaerowi – zarzuca się brak zdolności przywódczych. Kibice nie potrafią wybaczyć graczowi faktu, że nie zareagował na czerwoną kartkę Anthony’ego Martiala. Internet obiegły zdjęcia sprzed lat, gdy w roli kapitana z arbitrami ostro wykłócał się Roy Keane. Maguire nie był i nigdy nie będzie osobą o takim posłuchu i charakterze.

Solskjaer tłumaczył kilka tygodni temu, że z powodu późniejszego wejścia w sezon na dobrą grę i wyniki kibice będą musieli nieco poczekać. Mija jednak weekend za weekendem, a progresu nie widać. Tymczasem wymówką nie mogą być kontuzje czy zawieszenia. Przeciwko Tottenhamowi w wyjściowej jedenastce zabrakło jedynie Donny’ego Van de Beeka. Może słuszna więc jest opinia jaką ma coraz więcej kibiców i dziennikarzy? A mianowicie: z klocków, jakie ma do dyspozycji Norweg, można ułożyć znacznie solidniejszą budowlę. Nieprzypadkowo pojawiły się doniesienia, jakoby United szukali następcy Solskjaera. Mieli w tej sprawie kontaktować się z pozostającym bez pracy Mauricio Pochettino. Innym nazwiskiem, jakie pojawiło się w mediach, jest Ryan Giggs.

Czy jednak pozbycie się menedżera nie było pójściem na łatwiznę? W niektórych artykułach wybrzmiewa poza tym pytanie: czy tylko Solskjaer jest winny temu, co dzieje się obecnie w Manchesterze United? A może równie winny (albo trochę winny) jest także zarząd? W klubie panował bowiem kompletny bałagan w czasie letniego okna transferowego. Owszem, United wzmocnili praktycznie każdą formację. W pomocy mają van de Beeka, w ataku Edinsona Cavaniego, a w obronie Alexa Tellesa. Dwa ostatnie transakcje zostały jednak dokonane na ostatnią chwilę, tuż przed zamknięciem okienka transferowego.

Bałagan w czasie okna transferowego

Tymczasem lista życzeń Ole Gunnara Solskjaera była inna. Norweg liczył na to, że klubowi uda się pozyskać Jadona Sancho, Dayota Upamecano czy Jacka Grealisha. Żaden z nich, pomimo prowadzonych negocjacji, nie przeniósł się na Old Trafford. Mimo że Manchester United uchodzi wciąż za trzeci najbogatszy klub świata. Można więc mówić w tym przypadku o nieudolności zarządu na czele z Eden Woodwardem. Działacze nie stanęli bowiem na wysokości zadania i Solskjaer nie dostał składników, o jakie poprosił, gdy startowało letnie okno transferowe.

O tym, że zarząd nie do końca panuje nad sytuacją ma świadczyć też to, jak potraktowano Sergio Romero. Bramkarz w wywiadzie dla ESPN wyraził rozczarowanie tym, jak potraktowano go na Old Trafford. 33-latek nie zdołał latem zmienić klubu, choć po powrocie Deana Hendersona spadł w hierarchii na trzecie miejsce i ma zerowe szanse na grę. Zachowanie władz klubu z Old Trafford względem Romero nie spodobało się kilku piłkarzom Manchesteru United, którzy uważają, że ich kolega, po pięciu latach spędzonych w klubie, został potraktowany niesprawiedliwie. Takie sytuacje zapewne nie poprawiają atmosfery w szatni i trudno powiedzieć, kto ponosi za to większą winę: menedżer czy też zarząd.

Działacze w każdym razie nie stanęli w obronie Solskjaera i nie wydali żadnego oświadczenia, w którym zapewniliby, że pomimo pogłosek medialnych Norweg cieszy się nadal ich zaufaniem i może być spokojny o pozostanie w klubie. Wręcz przeciwnie, za jego plecami szukają podobno innego menedżera. Jakby nikt w Manchesterze nie pamiętał już o kapitalnym ligowym finiszu poprzedniego sezonu. United dotarli poza tym do półfinałów FA Cup i Europa League, gdzie ostatecznie przegrywali.

A może zamiast winić tylko i wyłącznie menedżera, należy spojrzeć na niesprzyjające warunki, jakie przyniosła pandemia koronawirusa? Zawirowania związane z przygotowaniami do sezonu i późny powrót z urlopów mógł odbić się na formie, zwłaszcza, że wpadek doznali też Liverpool czy Manchester City. Z grona tych klubów to Manchester United spisuje się jednak zdecydowanie najmizerniej.

W ten weekend Czerwone Diabły zagrają na wyjeździe z Newcastle United. Pojedynek ten nie musi być wcale formalnością, zwłaszcza, że w poprzednim sezonie przegrały na St. James’ Park 0:1. „Najbliższe dwa-trzy tygodnie mogą zaważyć o tym, czy Solskjaer zostanie przynajmniej do zimy czy też straci posadę już teraz” – czytamy na łamach Daily Mail.

Derby w cieniu lockdownu

Hitem weekendu będą rzecz jasna derby Merseyside na Goodison Park. To gospodarze lepiej weszli w nowym sezon i są po czterech rozegranych meczach z kompletem dwunastu oczek liderami tabeli. Liverpool miał swoje problemy i przegrał ostatnio 2:7 z Aston Villą. Czy był to tylko wypadek przy pracy czy też zapowiedź poważniejszego kryzysu? Wokół zespołu pojawiło się wiele obaw związanych z pandemią koronawirusa. Chorowali m.in. Thiago i Sadio Mane. Według najnowszych doniesień mają jednak otrzymać zgodę na występ z Evertonem. Dużo zamieszania było też wokół Xherdana Shaqiriego. Pomimo pozytywnego wyniku testu okazało się, że gracz ten nie choruje jednak na koronawirusa.

Everton – Liverpool 1×2 kursy
Wygrana
Evertonu
Remis Wygrana
Liverpoolu
STS 3.84 3.94 1.87 Sprawdź ofertę STS
Superbet 3.80 4.00 1.90 Sprawdź ofertę Superbet
Fortuna 3.85 4.00 1.88 Sprawdź ofertę Fortuny
Betclic 3.85 4.00 1.98 Sprawdź ofertę Betclic
forBET 3.85 4.00 1.89 Sprawdź ofertę forBET
NAJWYŻSZY KURS
BONUSY DLA UŻYTKOWNIKÓW GOAL.PL
zakład bez ryzyka 230 zł z kodem GOAL
tydzień bez ryzyka + freebet 34 zł
cashback do 550 zł z kodem GOALPL
Kursy aktualne na 14.10.2020 22:10

Pomimo doskonałej postawy Evertonu bukmacherzy są zgodni co do tego, że faworytem sobotniego meczu jest Liverpool. możemy zarobić zdecydowanie więcej, jeżeli postawimy na triumf gospodarzy. Różnica w kursach jest kolosalna (3,84 na Everton i 1,87 na triumf LFC – za STS.pl).

Mecz dojdzie do skutku pomimo szalejącej w Liverpoolu i okolicach pandemii koronawirusa. w mieście Beatlesów wprowadzono trzeci, najwyższy stopień ograniczeń. Pozamykano restauracje, kawiarnie, punkty bukmacherów, a także puby. Oznacza to, że kibice będą musieli zobaczyć ten mecz w zaciszu domowym. Kluby przestrzegają fanów przed zbieraniem się na ulicach i w centrum miasta, jak miało to miejsce kilka tygodni temu. Patrząc na skalę, jaką osiągnął wirus w Wielkiej Brytanii, wszyscy powinni się cieszyć, że sezon piłkarski jest w ogóle kontynuowany.

Ze Wielkiej Brytanii dla goal.pl: Michał Wachowski



Musisz mieć przynajmniej 18 lat, żeby korzystać z tej strony.
Prosimy graj odpowiedzialnie! Hazard może uzależniać.

Komentarze