Koniec taryfy ulgowej dla Lamparda. Chelsea musi walczyć o tytuł

Frank Lampard
fot. SPORT PICTURES Na zdjęciu: Frank Lampard

Nikt w Europie nie zrobił latem takich interesów jak londyńska Chelsea. Dziennikarze w Anglii są zgodni co do tego, że rozpoczynający się sezon pokaże, ile wart w roli menedżera jest Frank Lampard. Mając taki mocny i szeroki skład, brak walki o tytuł zostanie odebrany jako niepowodzenie. W sobotę jego zespół czeka pierwszy wielki sprawdzian, jakim jest domowy mecz z Liverpoolem.

Czytaj dalej…

Tekst zawiera treści reklamowe | +18 | Obowiązuje regulamin

  • Chelsea wydała na wzmocnienia ponad 250 milionów funtów i oczekuje się, że będzie się bić o tytuł
  • Frank Lampard zapewnia, że nie boi się presji oczekiwań. Przed nim największe wyzwanie w roli menedżera
  • Do ligowej gry wracają w weekend kluby z Manchesteru. Polscy kibice spoglądać będą na Leeds i Mateusza Klicha

W poprzednim sezonie Frank Lampard bronił swoich piłkarzy jak lew. Niepowodzenia brał na siebie, na każdym kroku podkreślając dwie kwestie. Pierwszą z nich był młody i niezbyt doświadczony skład, jaki miał do swej dyspozycji. Drugim – zakaz dokonywania transferów z jakim musieli mierzyć się The Blues. Fanom łatwiej było więc przełknąć aż 38 goli straconych w wyjazdowych meczach Premier League (wynik na poziomie najgorszego w lidze Norwich City) czy też bolesną porażkę w Lidze Mistrzów z Bayernem. Ostatecznie czwarte miejsce na zakończenie ligowego sezonu przyjęto na Stamford Bridge z zadowoleniem.

Wydatki nie z tej ziemi

Rozpoczęty tydzień temu sezon będzie jednak diametralne inny. Taryfa ulgowa dla Franka Lamparda i jego zespołu to już przeszłość. “Ten rok zdefiniuje go jako menedżera” – napisał dziennikarz The Independent. Zarząd Chelsea zrobił naprawdę wiele, by zespół znów bił się o tytuł. Nikt w Anglii nie dokonał latem tak imponujących zakupów. The Blues, wyposzczeni po nałożonym na nich zakazie transferowym, wzmocnili swój skład wielkimi talentami – Timo Wernerem, Kaiem Havertzem i Hakimem Ziyechem. Zarząd nie miał jednak innego wyjścia. Chelsea zakończyła przecież sezon 33 punkty za Liverpoolem i 15 za Manchesterem City. Tylko znaczące zmiany mogą przynieść dużo lepszy rezultat na finiszu ligi w maju 2021 roku.

Za Wernera, Ziyecha i Bena Chilwella The Blues zapłacili łącznie 141 milionów funtów, a kolejne 90 miał kosztować Havertz. Są to wydatki ogromne nawet jak na standardy najdroższej ligi świata, jaką jest Premier League. A przecież do klubu dołączyli jeszcze bez sumy odstępnego tacy gracze jak Malang Sarr czy Thiago Silva.

Koniec miesiąca miodowego

Frank Lampard nie mógłby więcej zasłaniać się nieopierzonym składem i brakiem odpowiednich wzmocnień. Ciekawie będzie na pewno obserwować to, jak młody menedżer poukłada wszystkie klocki w swoim zespole. Dojście gwiazd może bowiem odbić się negatywnie na tych graczach, którzy rozwijali się tak dobrze w ostatnim sezonie – Masonie Mouncie czy Tammym Abrahamie. Zwłaszcza ten drugi, przy takiej konkurencji w ataku, łatwo mieć nie będzie. W 34 meczach poprzedniego sezonu zdobył 15 goli, a teraz oczekiwania będą większe.

Dużym wyzwaniem wydaje się być naprawienie defensywy. Zespołowi z czołówki nie przystaje bowiem tracić aż 54 goli w lidze (21 więcej niż Liverpool i 19 więcej od City). Właśnie dlatego do klubu sprowadzono 35-letniego Thiago Silvę, którego przywództwo i doświadczenie ma być lekiem na dotychczasowe problemy. Pozostaje jednak pytanie czy zawodnik, który nie jest już pierwszej młodości, sprosta fizycznym wymogom jakie stawia Premier League. Odpowiedzią na problemy po lewej stronie defensywy ma być z kolei wspomniany wcześniej Chilwell.

Chelsea czeka na mistrzostwo Anglii od 2017 roku. Pomimo tak dużych wzmocnień sięgnięcie po tytuł będzie szalenie trudne. Zwłaszcza, że Manchester City i Liverpool wcale się nie osłabili. Jeśli jednak Frank Lampard i jego podopieczni nie stoczą walki jak równi z równym z tymi potentatami, to opinia publiczna i kibice uznają to za porażkę. Sama walka o miejsce w pierwszej czwórce po wydaniu takiej fortuny i takich wzmocnieniach to zdecydowanie zbyt mało. Frank Lampard będzie więc pod presją, w jakiej nie był, odkąd zaczął karierę menedżera. Anglik jest jednak świadomy tego, co go czeka. – Nie przyszedłem do tego klubu, by walczyć o czwarte miejsce w tabeli i ogrywać tylko graczy z akademii. Przybyłem tu, by wygrywać, a transfery jakich dokonaliśmy zmieniają postać rzeczy. Wiem, że powoli kończy się dla nas miesiąc miodowy i oczekiwania fanów wobec całego zespołu będą dużo większe. Jesteśmy na to przygotowani – powiedział menedżer cytowany przez BBC.

Liverpool nie jest jak Chelsea

Pierwszy prawdziwy sprawdzian przed Chelsea już w tę niedzielę, gdyż w drugiej kolejce ligowej na Stamford Bridge przyjeżdża Liverpool. O to, by atmosfera przed meczem była gorąca zadbali sami menedżerowie, którzy toczą ze sobą utarczkę słowną. Jurgen Klopp wytknął bowiem Chelsea zawrotne transfery. – Żyjemy w czasach wielkiej niepewności, ale są kluby, których właścicielami są państwa czy oligarchowie. Dla nich przyszłość nie jest tak istotna. My, choć wygraliśmy Ligę Mistrzów i Premier League w ostatnich latach, prowadzimy nasz klub inaczej. I nie dałoby się zmienić tego z dnia na dzień, stwierdzając, że zaczniemy się nagle zachowywać jak Chelsea – stwierdził Klopp.

Frank Lampard nie pozostał jednak dłużny niemieckiemu menedżerowi. Przypomniał na łamach mediów, że sam Liverpool nie tak dawno płacił za Virgila van Dijka aż 84 miliony euro. – Nie byłem wypowiedzią Kloppa zdenerwowany, bardziej rozbawiony. Gdy mówimy o właścicielach klubów Premier League, nie sądzę, by istotne było to, z jakiej branży pochodzą. Mówimy o kilku bardzo bogatych właścicielach. Rzeczywistość jest taka, że prawdopodobnie poza Leicester większość klubów, które wygrały Premier League w ostatnim czasie, sprowadzało zawodników za duże pieniądze. W Liverpoolu również można znaleźć takich piłkarzy, jak Van Dijk, Alisson, Fabinho, Keita, Mane, Salah, niesamowitych piłkarzy, którzy trafili tam za bardzo wysoką cenę – zauważył Lampard.

Chelsea wygrała w pierwszej serii gier z Brighton 3:1, ale wynik był zdecydowanie lepszy niż gra londyńskiego zespołu. Nie widać było w każdym razie tego, że jeden z zespołów zbudowany został za niebotyczne pieniądze. To Brighton w pierwszej połowie dominowało i The Blues do 60. minuty wyraźnie męczyli się na boisku. Całkiem dobre wrażenie zrobił Werner, ale nie licząc jego czy Mounta, reszta zagrała poniżej oczekiwań. Z drugiej strony trudno jednak oczekiwać, by przebudowana latem maszyna z miejsca zaskoczyła. Problem w tym, że Chelsea będzie niezwykle trudno, jeśli nie wrzuci piątego, a przynajmniej czwartego biegu, już na początku sezonu. Na pocieszenie dla Franka Lamparda Liverpool też nie zachwycił na starcie ligi i długo męczył się z beniaminkiem Leeds United. Ostatecznie The Reds wyszarpali wygraną 4:3. Na Stamford Bridge możemy być świadkami zaciętego spotkania. Bukmacherzy skłaniają się mimo wszystko bardziej ku Liverpoolowi. Więcej zarobimy, jeżeli wytypujemy wygraną gospodarzy (3.20 – kurs Superbet).

W ten weekend na boisko wybiegną w końcu kluby z Manchesteru, których mecze w pierwszej kolejce przełożono. United będą zdecydowanymi faworytami w spotkaniu na własnym boisku z Crystal Palace. Z kolei City wybierze się w poniedziałek na mecz z Wolverhampton. I niekoniecznie musi być to mecz do jednej bramki. Wilki dobrze weszły w nowy sezon ogrywając na wyjeździe Sheffield United. Tymczasem u siebie w poprzednim sezonie ograły The Citizens 3:2. Mało tego, Manchester City wygrał po raz ostatni na Molineux w 2012 roku. Biorąc pod uwagę wysoki kurs na gospodarzy, może warto zaryzykować?

Klich w gazie. Zabłyśnie na tle Fulham?

Od kompletnego falstartu nowe rozgrywki zaczął Tottenham, który na własnym boisku przegrał z Evertonem (0:1). Tymczasem oczekiwania stawiane przed Jose Mourinho są większe niż szóste miejsce, jakie Spurs zajęli w poprzednim sezonie. A przecież w składzie ma takich graczy jak Harry Kane, Delle Ali czy Eric Lamela. Nic więc dziwnego, że dziennikarze i kibice zaczęli zadawać sobie pytanie czy portugalski menedżer jest w stanie zbudować jeszcze w Londynie drużynę na pierwszą czwórkę tabeli. Przynajmniej na razie nie widać tam chemii, jaką wytwarzał jego poprzednik, Mauricio Pochettino. Atmosfera w szatni gęstnieć będzie jeszcze bardziej, jeżeli Tottenhamowi nie uda się wygrać w ten weekend na boisku Southampton. W poprzednich trzech meczach obu ekip na St. Mary’s Stadium londyńczycy dwa razy przegrali i raz zremisowali.

Chelsea – Liverpool 1×2 kursy
Wygrana
Chelsea
Remis Wygrana
Liverpoolu
STS 3.12 3.73 2.17 Sprawdź ofertę STS
Fortuna 3.15 3.80 2.20 Sprawdź ofertę Fortuny
PZBuk 3.15 3.75 2.15 Sprawdź ofertę PZBuk
Betclic 3.20 3.70 2.20 Sprawdź ofertę Betclic
Superbet 3.20 3.85 2.23 Sprawdź ofertę Superbet
NAJWYŻSZY KURS
Kursy aktualne na 17.09.2020 11:09

Głodni pierwszego ligowego zwycięstwa są w Leeds United. Ekipa Marcelo Bielsy zaimponowała całej Anglii i poszła na odważną wymianę ciosów z Liverpoolem. Co prawda ostatecznie przegrała, ale jej postawa jest dobrą prognozą w kontekście całego sezonu Premier League. Na beniaminka z uwagą spoglądać będziemy zwłaszcza ze względu na Mateusza Klicha. Polak strzelił gola na Anfield, a dziennikarze Sky Sports przyznali mu notę 8 w 10-stopniowej skali. Żaden z graczy tamtego widowiska nie otrzymał wyższej oceny. W mediach chwalono go za mądre podania, szybkie rajdy i grę do przodu. W sobotę, na tle znacznie słabszego niż Liverpool Fulham, Klich zabłysnąć może jeszcze jaśniej niż na inaugurację.

Southampton – Tottenham Hotspur 1×2 kursy
Wygrana
Southampton
Remis Wygrana
Tottenhamu
STS 3.18 3.32 2.30 Sprawdź ofertę STS
Fortuna 3.15 3.35 2.35 Sprawdź ofertę Fortuny
PZBuk 3.20 3.35 2.30 Sprawdź ofertę PZBuk
Betclic 3.15 3.35 2.37 Sprawdź ofertę Betclic
Superbet 3.25 3.45 2.36 Sprawdź ofertę Superbet
NAJWYŻSZY KURS
Kursy aktualne na 17.09.2020 11:09

Druga kolejka Premier League:
W nawiasie typ redakcji Goal.pl.

Sobota:
13:30 Everton – West Brom (1)
16:00 Leeds – Fulham (1)
16:00 Manchester United – Crystal Palace (1)
16:00 Arsenal – West Ham (1)

Niedziela:
13:00 Southampton – Tottenham (2)
15:00 Newcastle – Brighton (x)
17:30 Chelsea – Liverpool (1)
20:00 Leicester City – Burnley (1)

Poniedziałek:
19:00 Aston Villa – Sheffield United (x)
21:15 Wolves – Manchester City (2)

Ze Wielkiej Brytanii dla goal.pl: Michał Wachowski



Musisz mieć przynajmniej 18 lat, żeby korzystać z tej strony.
Prosimy graj odpowiedzialnie! Hazard może uzależniać.

Komentarze