Koniec marzeń Milika. Tottenham sięga po Brazylijczyka

Carlos Vinicius
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Carlos Vinicius

To już koniec marzeń Arkadiusza Milka o transferze do Tottenhamu Hotspur. Nowym napastnikiem zespołu prowadzonego przez Jose Mourinho zostanie Carlos Vinicius. Benfica Lizbona potwierdziła uzyskanie porozumienia z londyńskim klubem w sprawie transferu 25-letniego Brazylijczyka.

Czytaj dalej…

Jeszcze w ubiegłym tygodniu reprezentant Polski był kandydatem do wzmocnienia ofensywy Tottenhamu. Menedżerowie Milika prowadzili w tej sprawie intensywne negocjacje z władzami angielskiego klubu, ale bez efektu w postaci porozumienia. Polski napastnik tym samym nie trafi do londyńskiego zespołu, którego piłkarzem już wkrótce zostanie Carlos Vinicius.

Wypożyczenie z opcją definitywnego transferu

O osiągnięciu porozumienia z Tottenhamem w tej sprawie oficjalnie poinformowała Benfica Lizbona. 25-letni napastnik przeniesie się do klubu Premier League na zasadzie wypożyczenia do końca obecnego sezonu, za które Tottenham zapłaci 3 miliony euro. W umowie między klubami znajdzie się również opcja definitywnego transferu za 45 milionów euro. Portugalski klub zaznacza, że sfinalizowanie transferu uzależnione jest od podpisania przez piłkarza umowy z Tottenhamem, co wydaje się być formalnością.

Caros Vinicius do zespołu Benfiki trafił latem ubiegłego roku za 17 milionów euro z… Napoli. Piłkarzem włoskiego klubu był od lipca 2018 roku, kiedy ten zdecydował się zapłacić za niego 4 miliony euro portugalskiemu Realowi SC. Brazylijczyk nie otrzymał jednak szansy debiutu w klubie ze Stadio San Paolo, a sezon 2018/19 spędził na wypożyczeniach w Rio Ave i AS Monaco.

W poprzednim sezonie Carlos Vinicius w 32 ligowych spotkaniach zdobył dla Benfiki 18 bramek. Łącznie na boiskach portugalskiej ekstraklasy wystąpił do tej pory 47 razy, strzelając 26 goli. Na swoim koncie ma również 16 występów i dwie bramki we francuskiej Ligue 1.

W zespole Tottenhamu zadaniem Brazylijczyka będzie odciążenie najlepszego strzelca Harry’ego Kane. Z uwagi na awans Kogutów do fazy grupowej Ligi Europy i napięty terminarz Carlos Vinicius nie powinien narzekać na liczbę występów.

Komentarze